„Piątek. Mąż w domu, dzieci w szkole. Jesteśmy dorośli, chyba nie muszę mówić, co to oznacza?… Właśnie, męski katar. Stan wymagający na tyle intensywnej terapii, że wszelkie sprawy ważne i bardzo ważne służące zachowaniu płynności finansowej w ramach naszego budżetu domowego stają się jedynie nic nie znaczącym odpryskiem rzeczywistości, a wyjście do pracy w sytuacji,…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 20.
„- Mamusiu, czy możesz przynieść ze swojego biura trochę papieru? – zapytał dziś mój ośmioletni urwipołeć, z jawnym zamiarem uruchomienia po raz kolejny już w tym miesiącu naszego przydomowego systemu PULL w obszarze zarządzania zapasami materiałów szkolnych i biurowych, przerywając mi żmudny proces obliczania obszernych kosztów prowadzenia działalności gospodarczej i zmuszając mnie tym samym do…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 19.
„W życiu to trzeba mieć priorytety. Nawet w weekendy. Jest piątkowe popołudnie. Mknę na spotkanie biznesowe, w głowie układając sobie plan na resztkę końca tygodnia, mającą nastąpić w moim życiu tuż po tym, gdy zakończę ocieplanie zawodowych relacji z potencjalnym klientem na drugim końcu Polski i odzyskam na własność swoje uszczuplone poczuciem odpowiedzialności za produkt…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc.18.
„Kto pyta, ten żałuje. Poważnie, sprawdziłam. Na przykład dziś, kiedy tuż przed zaśnięciem namówiłam swojego ośmioletniego urwipołcia na intelektualny rejs po ludzkich uczuciach na motywach pięknie ilustrowanej książki o dziecięcych emocjach. – Synku, czy myślisz, że wszystko można kupić?… – zapytałam podchwytliwie, zgodnie z książkowym scenariuszem rozmowy i już po chwili wiedziałam, że autor owego…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 17.
„I znów się zaczęło. Wraz z pierwszym szkolnym dzwonkiem mój sen przestał być miarowy, a ja nabrałam uzasadnionych podejrzeń, że oto nadchodzi moment, w którym po raz kolejny empirycznie przekonam się, na czym polega ostre stadium zespołu jelita drażliwego. Już z końcem wakacji lista zadań bieżących przeciętnego rodzica rozrasta się niczym pleśń na czerwcowej kanapce,…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 16.
„- Mamo, co to jest historia współczesna? – padło dziś z ust nastoletniego urwipołcia dzierżącego w rękach szkolny podręcznik i w tej samej chwili poczułam, że ów przejaw niebywałej intelektualnej wycieczki, w jaką mój syn nieoczekiwanie się wybrał, ów wyraz światopoglądowego głodu, jaki go znienacka ogarnął, to ewidentny tryumf rodzicielskiej konsekwencji. Marnotrawny powrócił! Klaszcząc w…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 15.
„- Mamusiu, kim Ty jesteś w swojej firmie? – padło dziś rano przy śniadaniu i w tym samym momencie niewielki kęs pieczywa z szynką wywołał paskudne zakrztuszenie, zatykając mnie skutecznie na trzy długie sekundy. Kolejny dowód na to, że amerykańscy naukowcy mieli rację – gluten i mięso są niezdrowe. – Jak to kim?! – zapytałam…

Z pamiętnika początkujące business woman, odc. 14.
„Tęsknota – niesłychanie trudne uczucie. Zwłaszcza, gdy z domu wyjeżdżają dzieci, najczęściej pod pretekstem wakacyjnego wypoczynku. Podczas, gdy one, w ramach treningu personalnego, wystawiają cierpliwość i altruistyczną miłość babci na ekstremalnie ciężką próbę (to takie doroczne ćwiczenie, o które prosi sama babcia), ja ostentacyjnie rzucam się w otchłań bezkresnej rozpaczy. I ledwo sobie z nią…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 13.
„- Blond to jednak stan umysłu! – dopadło mnie od progu i natychmiast włos mi się na głowie zjeżył. I to wcale nie dlatego, że moja Druga Połowa wzmocniła przekaz, finalizując swoje „intro” głośnym zatrzaśnięciem drzwi, tylko z powodu opadających na moje czoło kosmyków w odcieniu jasnoplatynowej stali. – O Boże w niebiesiech! – myślę…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 12.
„Umrę gruba. Już postanowione. Przynajmniej zrobię to w swoim czasie, a nie przedwcześnie, narażając się na śmiertelne niebezpieczeństwo w trakcie uprawiania sportu, przy jednoczesnej długiej i niezwykle bestialskiej w przebiegu chorobie niedożywiennej. Zresztą, próbowałam umrzeć szczupła. A w zasadzie to próbowałam nie umierać. I zawsze ocierałam się o stan przedagonalny – czyli to jednak niebezpieczne….