„- Niestety, nie kupimy konsoli – orzekłam najbardziej stanowczo, jak tylko umiałam i na wszelki wypadek spuściłam wzrok, żeby znów mnie nie dopadł tym swoim niewinnym spojrzeniem, mordując z premedytacją moje poczucie pewności siebie i uwalniając wyrzuty sumienia tak skuteczne jak Domestos w walce z klozetowymi bakteriami. Musiało do tego dojść. Ktoś musiał autorytarnie zadecydować….

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 10.
„- Nie posprzątam! – usłyszałam od swojego nastolatka tuż po zakończeniu służbowej rozmowy telefonicznej i tym samym mój euforyczny nastrój osiągany stopniowo przez ostatnie minuty obiecujących negocjacji z klientem zaczął gwałtownie pikować niczym zestrzelony myśliwiec F-16. „Jeszcze się przekonamy” – pomyślałam w duchu i wbiegłam do pokoju, o który właśnie rozpoczął się spór na miarę…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 9.
„Życie to jednak nieustanny poligon. Już prawie poczułam, że wreszcie ogarniam, że od jakiegoś czasu w ofercie dla klienta nie zapominam doliczyć własnej marży, podatek dochodowy przestał mi się mylić z VAT-em, a negocjacje warunków finansowych coraz częściej osiągają co najmniej taki poziom, jakby zamiast pozyskania paru drobnych zleceń miało dojść do fuzji dwóch międzynarodowych…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 8
„No i po urlopie. Powrót trochę bolesny, ale dziś się zawzięłam. Mówię sobie – dość leżenia bez celu. Czas wrócić do pracy, trzeba ratować polskie PKB. Ktoś musi udźwignąć ciężar nakręcania wzrostu gospodarczego w naszym kraju. I to dynamicznego, bo jak ja po urlopie wezmę się do roboty, to – o, Boże w niebiesiech, miej…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 7
„Z pełną stanowczością sądzę, iż po czterdziestce należy obchodzić wyłącznie imieniny. Argument pierwszy. Stearyna osadzona na urodzinowym torcie w ilości adekwatnej do przebytych wiosen, świeczka przy świeczce, jedna za drugą, niczym falochron z drewnianych bali na wzburzonym Bałtyku, przy tej liczbie wiosen może osiągnąć dawki znacznie przekraczające normy uznane za bezpieczne dla zdrowia i życia….

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 6
„Drodzy Klienci, W razie pytań, bądź wątpliwości, pozostaję do Waszej dyspozycji. Ale nie dziś. Dziś zamknięte. Urlop i remanent w jednym. Wywieszam w myślach tabliczkę w drzwiach z napisem „CLOSED” i rzucam się w wir inwentaryzacyjnego procederu. Swój doroczny spis z natury wdrażam odurzona śródziemnomorskim powietrzem, zaczerwieniona tu i ówdzie od południowego słońca i radosna…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 5.
„Tak sobie czasem myślę, że to musiał być bezlitosny, cyniczny psychopata. Ten ktoś, kto wymyślił kobietom takie coś, jak WAKACJE. Kobietom, które – z wrodzoną sobie dbałością – trzy dni przebierając między T-shirtami w kolorze różowym i ciemnoróżowym, na końcu wyruszą w trasę z ogromnym, przytłaczającym poczuciem winy, że przecież zamiast jasnego różu mogły zabrać…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 4.
„Zaczęło się. Sezon na przedurlopową gorączkę uważam za otwarty. Od godziny okupuję przebieralnię jednego ze sklepów odzieżowych w galerii handlowej, w częściowym negliżu, z nie do końca naciągniętymi na cztery litery szortami w letnie motywy, prowadząc dialog telefoniczny z Klientem, który na pytanie „Czy nie przeszkadzam?…” został solennie zapewniony, że absolutnie nie… No bo kiedy…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 3.
„Tak NIE MOŻE BYĆ. Biada wszystkim, którzy myślą, że mój nienormowany czas pracy oznacza, że mogę w niej siedzieć bez opamiętania. Ze mną samą na czele. Z drugiej strony – ręce precz od mojej niezależności zawodowej. Jak siedzę w domu, to nie znaczy, że mam wolne, tylko, że akurat siedzę w pracy. To znaczy –…

Z pamiętnika początkującej business woman, odc. 2.
„No i pięknie. Nieszczęścia nie chodzą parami, one są wręcz istotami stadnymi. Po pierwsze – zaspałam. Śniło mi się, że biegłam gdzieś w straszliwym stresie, i kiedy już prawie docierałam do celu, obudził mnie pretensjonalny ton komunikatu kierowanego z ust mojego zażenowanego dziecka, rzecz jasna najprawdopodobniej pod moim skromnym adresem, że oto nie ma już…